Zupełnie nie rozumiem dlaczego filmy sci-fi robione dla telewizji, to w większości sy-fy.
Kto płaci za tak marne scenariusze, kto wykłada kasę tak marnym reżyserom, skąd w ogóle tak olbrzymia różnica jakościowa między filmami kinowymi i telewizyjnymi?
Czyżby widownia telewizyjna była aż tak głupsza od kinowej i do kina nie chodziła?
Może i tak jest w USA, nie wiem, nie byłem, nie znam.
Takie filmy jak "Super Eruption" powinny być wyświetlane w szkołach filmowych jako przykłady złej roboty, jako ostrzeżenie jak nie robić filmów.